4 mar 2012

"The Slap" Christos Tsiolkas


Fajną książkę ostatnio przeczytałam. Szukając czegoś, co byłoby lepszej jakości niż "The House at Riverton" Kate Morton, ale nadal dało się czytać bez zgrzytania zębów (nazgrzytałam się przy Tołstoju; mam nadzieję, że tłumaczenie mam jakieś parszywe), wybrałam sobie z półki "The Slap". Autor nazywa się Christos Tsiolkas i jest z Australii. I tu od razu pierwsza przyjemność - nie czytałam jeszcze niczego po australijsku, nie wiedziałam, jak nowego języka się spodziewać i odkrywanie słów, których czasem nie znał nawet logik, było fajne.

"Klaps" jest o ludziach i o tym, jakie życie jest ciężkie, więc zdecydowanie nie jest czytadłem, a do tego jest bardzo przyjemnie napisany. Grupa krewnych i znajomych spotyka się na ogrodowym przyjęciu. Czteroletni syn jednej z par, bezstresowo wychowywany i jakby żywcem przeniesiony z nocnych koszmarów bezdzietnych z wyboru, prowokuje ojca innego chłopca, co kończy się klapsem właśnie. Ponieważ rzecz dzieje się na zgniłym Zachodzie, rusza lawina oburzenia, ostentacyjnego zrywania długoletnich przyjaźni z "tym potworem, który pobił dziecko", zgłaszania sprawy na policję. Oczywiście z czasem dowiadujemy się różnych rzeczy i wszystko przestaje być jednoznaczne, o ile na początku w ogóle takie było.

Książka składa się z ośmiu opowiadań poświęconych pojedynczo ośmiu osobom obecnym w początkowej scenie. Na szczęście autor nie poprzestaje na prezentacji różnych stanowisk, jakie można przyjąć w kwestii kar cielesnych. Udało mu się w ładny, zwięzły sposób po prostu pokazać ludzi - to, skąd się wzięli, kim są i dlaczego - Australia jest bardzo wdzięcznym miejscem do tworzenia takich kalejdoskopów. Jest tam gej-maturzysta i jego przyjaciółka, grupa czterdziestolatków z rodzinami i bez, z karierami i bez, a nawet stary Grek, dla którego ów Zachód faktycznie jest zgniły.

Jedna z bohaterek książki jest autorką scenariuszy dla telenowel i dość obszernie wypowiada się o tym, że jej praca w gruncie rzeczy polega na ogłupianiu ludzi poprzez wciskanie im bezsensownej papki. Na podstawie "The Slap" zrobiono w Australii ośmioodcinkowy serial - podoba mi się to. Prędzej czy później obejrzę, na razie mam zakaz oglądania telewizji (oprócz wtorkowego serialu*). Polskiego tłumaczenia książki jeszcze nie ma, ale widzę w Merlinie "Martwą Europę", na którą sama się czaję.


* To kolejny cliffhanger dla Aali.

1 komentarz: