1 mar 2010

Wszyscy mówią, że ryba panga to jak ze ścieku

Jakież to życie jest frustrujące. Codziennie coś.

Wczoraj wieczorem moja błyskotliwa współlokatorka (od kilku tygodni mam nową) sprzątała całe mieszkanie, przezornie wycofałam się do sąsiadów. Wracam trochę późniejszym już wieczorem, w domu już cicho (koleżanka musi się wyspać, więc od 22 mam zakaz prowadzenia rozmów), wchodzę do łazienki, a tam w sedesie trzy kawałki mrożonej ryby.

Taaaak. Acha. Rozmraża może?

Rano przychodzi do mnie zakłopotana.
- Wiesz, toaleta nam się zatkała, NIE WIEM DLACZEGO.

Ręce mi tak opadły, że już nawet nie podnoszę tematu mebli w kuchni, które wczoraj poprzestawiała.

- Myślę, że to dlatego, że włożyłaś tam rybę. Mrożoną.
- Taak? A wiesz, może, nie pamiętam... Noo, to co z tym zrobimy? Bo wiesz, ja właśnie wychodzę i bardzo mi się spieszy, także, wiesz...

Także wiem. Palcem nie ruszę, póki co mam jeszcze drugą łazienkę, dalej od kuchni, więc może ominą ją spady z lodówki. Nie ma to jak akademik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz