Póki pamiętam. Najlepsze pieczone ziemniaki robi się tak.
Nieobrane ziemniaki wyszorowane dobrze kroi się w kawałki. Zalać wrzątkiem, pogotować do półmiękkości z solą. Ja się zawsze zagapię i wychodzi tak naprawdę do miękkości, poza tym zapominam, że kupuję ziemniaki, które się nazywają szybkogotujące się. Ale spoko. Odcedzić, wrzucić do żaroodpornego naczynia. Dorzuca się do tego dużo nieobranych ząbków czosnku (odkrajam im ten twardy koniec, łatwiej potem obrać) i dużo czerwonej cebuli pokrojonej w ćwiartki albo ósemki. Sporo pieprzu, dużo rozmarynu, trochę oliwy, sporo octu balsamicznego. Wymieszać i do piekarnika aż się nie upiecze to wszystko i nie zarumieni. 40 minut wystarcza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz